DB FORUM
DB FORUM
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum DB FORUM Strona Główna
->
MG GOKU
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
PBF
----------------
Regulamin
Zapisy
MG
----------------
MG Rocky'iego
MG GOKU
Central City
----------------
Champioschip Turnament
Boxy
Sklep
WOLNE WALKI
Forum
----------------
Dyskusje
Opisy Użytkowników
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
aaa4
Wysłany: Śro 16:35, 03 Sty 2018
Temat postu: star
-Chyba faktycznie mozna stwierdzic, ze Alaryk pragnal czegos... wiecej - odezwal sie Edward niechetnie.
Czyli pragnal tego od Edwarda. Nie od Cilliana, ktory zmarszczyl sie i stopa w modnym bucie kopal w podloge. Mina uwaznie przyjrzala sie ciemnowlosemu mezczyznie, nie rozumiejac, co w nim zrodzilo tak wielka milosc i oddanie nie jednego, lecz dwoch mezczyzn... i na dodatek bylej
siostry. Owszem, jest przystojny, zapewne potrafi okazac serdecznosc, ale jesli o nia chodzi, to na razie uwazala go za bardzo przecenionego.
-A powiedziales mu, ze to niemozliwe? Edward powoli pokrecil glowa i spojrzal jej w oczy.
-Zalozylem, ze to zrozumial.
-Na pewno. Jednak przez to wcale nie bylo mu latwiej zniesc odrzucenia. A potem tak bezwarunkowo oddal sie tej kobiecie, przynajmniej z tego, co mowiliscie... Nic dziwnego, ze wpadl w rozpacz. - Mina nie pogrozila im palcem, wiedzac, ze to tylko mezczyzni i nie nalezy oczekiwac od nich zbyt wiele. - Nie wszystko zdolam naprawic sama. Zrobie, co w mojej mocy, ale... jestem kobieta od poczatku do konca. Nie cudotworczynia.
-Nikt nie oczekuje od ciebie cudow! - zawolal oburzony Cillian. Mina wwiercila sie w niego wzrokiem, az po dlugiej chwili na jego policzki wyplynal rumieniec.
-Bylbys zaskoczony, gdybym ci powiedziala, ilu ludzi tego wlasnie oczekuje.
Kiedy do pokoju wszedl Edward, Alaryk podniosl wzrok; jego reka zamarla na biurku. Zacisnal palce na scierce do kurzu. Najchetniej odrzucilby ja na bok, ale sciskal ja mocno w garsci. Uniosl glowe, czekajac na slowa Edwarda. Edward wydawal sie zmeczony... i wymiety.
-Alaryku. Odlozyl scierke i otrzepal rece.
-Gdzie jest Mina?
Edward zbyt rzadko przy nim klamal, by Alaryk mogl stwierdzic, czy teraz mowi prawde, ale watpil w to.
-Nie wiem. Myslalem... myslalem, ze jest tutaj z toba?
-Nie. Poszla gdzies i zostawila mnie tutaj. - Zostawila go ze scislymi instrukcjami dotyczacymi tego, co ma zrobic podczas jej nieobecnosci, ale nie mowiac mu, dokad idzie ani kiedy wroci. Znal juz reguly gry i przy kazdej okazji, kiedy sie zastanawial, czy po powrocie bedzie zadowolona, czul nowa erekcje.
Edward wydawal sie zaklopotany, jakby naszedl Alaryka w kompromitujacej sytuacji, a nie polerujacego blat biurka. Przestapil z nogi na noge i rzucal spojrzenia po calym pokoju, unikajac wzroku przyjaciela, wreszcie jednak Alaryk stanal za biurkiem na wprost niego.
-Co cie meczy?
Edward wciaz unikal jego wzroku.
-Przyszedlem zobaczyc, jak sie czujesz.
Alaryk rozejrzal sie po pokoju, ktory wlasnymi rekami wysprzatal i uporzadkowal wedlug scislych wskazowek Miny. Mieszkal tu juz tak dlugo, ze przyzwyczail sie do apartamentu, ale nigdy nie czul sie tu do konca u siebie. To Larissa wybrala pokoje i zachecila go, zeby poprosil o nie krola, to ona urzadzila je wedlug wlasnego gustu. Edward rzadko tu przychodzil, a jego widok w tej chwili jeszcze wzmocnil poczucie Alaryka, ze tak naprawde nie jest to jego dom.
-Dziekuje, lepiej. - Wiedzial, ze uwadze Edwarda nie umknely jego luzne spodnie i nagi tors. Dlaczego Edward nagle spiekl raka? Skad to jego sploszone spojrzenie i przestepowanie z nogi na noge? Alaryk podazyl wzrokiem za spojrzeniem przyjaciela, ktory uparcie go unikal.
-Dobrze. To dobrze. Cillian przesyla pozdrowienia. Alaryk czekal na ciag dalszy, ale Edward podszedl do
okna i wyjrzal; milczenie chyba mu odpowiadalo.
-Wygladasz na zmeczonego. Wydawaloby sie, ze zona lepiej o ciebie zadba. Przynajmniej dbala
kiedys.
Edward rozesmial sie cicho.
-W tej chwih' zajmuje sie glownie opieka nad naszym synem, ktory jest znacznie bardziej
wymagajacy, niz ja kiedykolwiek osmielilem sie byc.
Alaryk na smierc zapomnial o synu Edwarda.
-Wybacz, Edwardzie. Powinienem byl przeslac gratulacje. Powinienem was odwiedzic. Cillian
powiedzial, ze przyjmujecie gosci witajacych dziecko.
Edward odwrocil sie ze zmarszczonymi brwiami.
-Nie mam pretensji. Nie czules sie najlepiej. Przyjedziesz go zobaczyc, jak tylko... bedziesz w
stanie.
Jego wahanie i staranny dobor slow ranily Alaryka bardziej niz glod narkotyczny
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin